
Wirtualny świat od jakiegoś czasu przestał się już kojarzyć tylko i wyłącznie z obecnością w internecie jak i z grami sieciowymi czy posiadaniem własnej strony albo bloga. To już nie wystarcza. Od jakiegoś czasu istnieje rzeczywiście drugi świat za ekranem naszego komputera. Bez żadnej przesady. Od pięciu lat można grać w coraz bardziej popularną grę sieciową, nazwaną Second Live. Jak sama nazwa mówi, umożliwia ona stworzenie wirtualnej postaci, nad którą panujemy i edytujemy w taki sposób jak nam się to podoba. Poza tym osoba ta żyje w wirtualnym świecie, który również może odpowiadać w przybliżeniu rzeczywistości. Trzeba przyznać, że po takiej recenzji zaczyna się zacierać granica pomiędzy tym co sztuczne, a tym co rzeczywiste. A żeby nie było łatwiej, zaczyna się jeszcze większe pomieszanie fikcji z prawdą. Otóż w związku z rosnącą falowo popularnością tej gry i możliwością edytowania świata w jakim żyje nasza cyfrowa postać, wiele firm postanowiło wkroczyć do tego dziwnego świata. Dzięki temu możemy podczas na przykład wędrówki w cyfrowym centrum handlowym, odwiedzić prawdziwy sklep z jednej ze znanych sieci czy zjeść obiad za wirtualne pieniądze w barze z popularnej sieci fast foodów. Oczywiście wszystkiemu są winne pieniądze, jakie można na takiej formie reklamy zarobić. W grę wchodzą miliardy dolarów, wobec czego walka o obecność w tym świecie za ekranem komputera trwa w najlepsze. Na naszych oczach zaciera się granica, będąca rozgraniczeniem pomiędzy tym co sami tworzymy i tak naprawdę nie istnieje a tym co jest jak najbardziej prawdziwe.